Łukasz - żyje chwilą i uczy tego innych. Lubi ludzi, ludzie lubią jego. Camping kocha przede wszystkim za TE momenty i chwile, które sprawiają, że czuje się szczęśliwy w 100%.
W swoim czasie Jarociński Festiwal Muzyków Rockowych był jedną z największych imprez muzyki rockowej krajów demokracji ludowej. Pamiętam burdy i bijatyki zwalczających się subkultur punk i skinhead. Pamiętam palące się samochody na jarocińskim rynku. Pamiętam też… morze namiotów. Szarych, brudnych, niezdarnie pocerowanych metodą “na okrętkę”. Zakochani w muzycznych uniesieniach uczestnicy nie płakali gdy padało, gdy wiało, a błoto wlewało się do ich namiotów. Tak było. Pamiętam. A dziś? Czasy się zmieniły. Potrzeby, przygotowanie i sprzęt też….
Campingowe i festiwalowe szaleństwo
Woodstock. Kiedyś piach, błoto i muzyka. Teraz to samo plus jeszcze namioty do ładowania telefonów, prawie “domowe” łazienki, prysznice z ciepłą wodą. Niepoprawnym luksusem są regularnie czyszczone sanitariaty… co godzinę. Na serio? W domu tak często nie sprzątam. Wiele się zmieniło od czasu, kiedy festiwal był wyłącznie formą odskoczni od burej, PRL-owskiej rzeczywistości. Dziś królują softshelle, poliuretanowe namioty, samopompujące się maty, solarne grille i wiele innych luksusowych gadżetów.
Na polu campingowym jest kolorowo i nowocześnie. Nie ma szarości i przemakającego sprzętu. Te czasy minęły. Jedno jednak pozostało niezmienne - pytanie czy zabrałem wszystko? Czy dobrze spakowałem swój plecak? Czy zmieścimy się w tej dwójce… w pięcioro :) Tak więc, jeśli wybieracie się na przykład na tegorocznego OPEN’ER’a, Audioriver czy Katowicki OFF i nadal nie wiecie jak się do nich przygotować podrzucam kilka podpowiedzi. Kiedy wybierałem się na mój pierwszy muzyczny wypad też miałem sporo wątpliwości i znaków zapytania. Pomyślałem więc, że to zestawienie ułatwi Wam wybór i pomoże w pakowaniu. Bierzcie i korzystajcie...
Po pierwsze - transport
Na początku zdecydujcie jak dojedziecie na teren festiwalu. Do wyboru jest jedna z kilku opcji:
- Jadę samochodem - wygodny i sprawdzony sposób dojazdu. Pozwoli zabrać praktycznie nieograniczoną ilość sprzętu. Duży i ciężki namiot nie jest tu żadnym problemem. Swobodnie zmieści się w bagażniku lub na dachu. Moja podpowiedź: nie przyjeżdżajcie na ostatnią chwilę, chyba, że lubicie parkować kilka kilometrów od swojego campingu. Co ciekawe, w zależności od festiwalu osoby posiadające karnet mogą za darmo zostawić samochód na specjalne wyznaczonym parkingu.
- Jadę pociągiem - tańszy niż samochód, choć mniej wygodny. Ma swoje ograniczenia. Zabierzecie tylko tyle ile zmieścicie w plecaku. Duży i wygodny namiot najczęściej odpada. Z drugiej strony pociąg pachnie klimatem festiwalu. W innych środkach transportu na próżno szukać takiego ładunku endorfin i pozytywnej festiwalowej energii.
- Jadę kamperem - luksus? wygoda? a może snobizm? Zwał jak zwał, ale coraz więcej osób wybiera kampera. Popularny “ogórek”, przerobiony transporter, a czasem profesjonalny dom na kołach. Wielu by chciało. No ale cena... ? Kilkudniowe wypożyczenie kampera to kilka stówek wydatku. Do tego dorzućcie opłatę postojową i konieczność opróżniania toalety. Kasa może i większa, ale prywatna łazienka i prysznic - bez konieczności stania w 30 minutowej kolejce - już nie brzmi jak science fiction.
- Lecę samolotem - samolot w gruncie rzeczy nie pozwala na zbyt dużo. Regulaminy linii lotniczych są nieubłagane. Żadnych ostrych przedmiotów jak na przykład śledzie czy stelaże namiotów. A spać gdzieś trzeba. Samolot jest wygodny i szybki. W sumie zawsze możesz kupić sprzęt na miejscu lub “wbić” się do sąsiadów - a co?
Po drugie - pakowanie i moja lista
Poniżej lista rzeczy, które mogą Wam się przydać podczas festiwalu.
- Namiot z przedsionkiem - bo przedsionek się zawsze przydaje. Bez problemu schowam w nim buty, plecak czy nawet rozpalę mini grilla. W ten sposób nie tracę cennego miejsca wewnątrz namiotu.
- Śpiwór - najlepszy będzie ten typu “mumia”. Ogrzeje w zimne noce. Więcej o typach śpiworów pisaliśmy tutaj, więc odsyłam do tego artykułu.
- Lampka nocna - must have na festiwalu. Proponuję na baterię, bo z dostępem do prądu bywa różnie. Możesz też wybrać opcję eco, o której pisaliśmy tutaj.
- Zapasowe baterie - przydają się zawsze. Zawsze zabieram ze sobą 4 sztuki.
- Worki na śmieci - to nie żart. Są potrzebne. Jak cię widzą, tak cię piszą. Dbaj o przestrzeń wokół namiotu. Będzie miło.
- Latarka lub czołówka - poza lampką nocną warto mieć ze sobą dodatkowe punktowe źródło światła. To nieodzowna pomoc w sprawnym pokonaniu pajęczyny linek i odciągów namiotowych.
- Stolik - jeśli wybrałeś samochód, zastanów się czy nie warto wrzucić go do bagażnika. Jedzenie na kolanie cieszy w pierwszy dzień, potem męczy.
- Krzesła - fanaberia? NIe. Wiem, że krzesła nie należą do najbardziej oczywistych wyborów, ale się przydadzą. I choć narażacie się na złośliwe komentarze w stylu: „przyjechałeś tu słuchać muzyki czy na ryby?”, to i tak warto postawić na swoim. 3-4 dni skakania, tańczenia i chodzenia dadzą nieźle w kość. Nawet nie wiesz jakim błogim stanem będzie wtedy siedzenie na krześle, a nie na podłodze.
- Materac dmuchany - najlepiej mały i kompaktowy. Jedynka nie zajmie dużo miejsca. Na rynku jest sporo lekkiego sprzętu do 1 kg. Bardzo się przydaje. Dobrze chroni przed chłodem i działa jak tratwa podczas niespodziewanych ulew na campingu.
- Zapalniczka - jak mawia Bear Grylls „waży tyle co nic, a potrafi uratować życie”. Rozpalisz nią grilla, skrócisz linkę od namiotu, naprawisz prującą się koszulę czy stworzysz niepowtarzalny klimat podczas koncertu.
- Peleryna przeciwdeszczowa - wydajesz 5 zł i zapominasz o mokrych ciuchach. Kto lubi wilgoć niech pierwszy podniesie rękę...
- Crocsy - są niezniszczalne, nieprzemakalne i dobre pod prysznic. Nawet nie myśl by zostały w domu. Alternatywą są kalosze. Funkcję pełnią tą samą, z dodatkowym bonusem - są bardziej hipsterskie.
- Power Bank - filmy w 4k czy sesje zdjęciowe i po 3 godzinach bateria siada. No chyba, że lubisz stać w kolejkach do stacji ładowania sprzętów.
- Tabsy - choroba nie wybiera. Dobrze mieć przy sobie coś co wzmocni w chwilach słabości.
- Apteczka - plastry i bandaż to podstawa. Co prawda punkty medyczne mają je na wyposażeniu, ale nie szkodzi prewencyjnie wrzucić kilku sztuk do plecaka.
- Elektrolity - stawiają na nogi w kilka godzin.
- Spork + talerz - ciekawa opcja. Lubię użyteczne sztućce. Są lekkie, małe i łączą w sobie zalety łyżki, noża i widelca. Od lat mam Meal Kit i nie narzekam.
- Dmuchana poduszka - nie zajmuje dużo miejsca, nie chłonie wilgoci i jest wytrzymała.
- Ręcznik szybkoschnący - wysycha w 30 minut, jest uniwersalny i kompaktowy. Dobry pod prysznic, a w przypadku OPEN’ER’a, na plażę.
- Szampon i żel do mycia ciała - najlepiej w małych buteleczkach. Możesz też kupić produkt 2 w 1.
- Kosmetyczny niezbędnik - według potrzeb.
- Wygodne i lekkie buty - preferuje trampki. Zawsze zabieram te najbardziej zdezelowane. Po festiwalu i tak lądują w koszu. Twoje pewnie też tam wylądują. No chyba, że festiwal służy do lansu lub polowania na partnera/rkę. Wtedy weź najlepsze jakie masz… Ale licz się z tym, że te też po festiwalu będą nadawać się tylko do wyrzucenia.
- Termoaktywna odzież - przydaje się w chłodniejsze noce.
- Krem z filtrem - must have na campingu.
- Kapelusz/czapka - upał, ścisk pod sceną i odwodnienie masz w gratisie. O tym gadżecie nie możecie zapomnieć.
- Chusteczki higieniczne - parę sztuk zawsze się przyda.
- Nerka - pieniądze i dokumenty trzeba gdzieś trzymać. Nerka jest wygodna, bezpieczna i wygląda cool, ok nie każda, ale już coraz więcej :)
- Wodoodporny pokrowiec na sprzęt - kiedy pada twój iPhone Ci podziękuje.
- Potrawy do zalania wodą - może nie będzie to czterogwiazdkowy lunch, ale podstawę żywieniową zapewni.
- Płyn antybakteryjny do rąk - po co ci krosty...
- Sznurek do suszenia ubrań - jest opcjonalny, chociaż się przydaje. Zwyczajowo ubrania suszę na linkach od namiotu.
- Coś do oznaczenia swojego namiotu - może to nie jest takie oczywiste, ale znalezienie namiotu w morzu kolorowych domów będzie nie lada wyzwaniem. Dobrym pomysłem będzie jaskrawa chusta lub niesztampowa kolorowa flaga. Bądźcie kreatywni.
- Stopery do uszu - jeżeli zasypiasz tylko w ciszy, a hałas Ci nie służy, to stopery i tak nie pomogą :) ale zawsze warto spróbować.
- Suchy szampon - gdy włosy nie chcą współpracować, a kolejka do ubikacji ciągnie się w nieskończoność.
- Gumki - te do włosów też:)
- Inne … sam decydujesz.
Po trzecie - kultura festiwalowa...
...wszystko po to by bawić się przednio i korzystać z wolności...
1. Nie zabierajcie selfie sticka. Na większości festiwali jego używanie jest zabronione.
2. Nie zabierajcie na teren festiwalu otwartych napojów oraz alkoholu. Przelewanie do butelek również na nic się zda. Wszystkie płyny muszą być szczelnie zamknięte i nowe.
3. Główny celem jest dla Was słuchanie muzyki? To podczas koncertów stańcie w okolicy budki dźwiękowców. To oni ustawiają całe nagłośnienie, więc jakość dźwięku powinna być właśnie w tym miejscu najlepsza.
4. Włączcie tryb samolotowy w telefonie i używajcie go tylko gdy potrzeba. Dzięki temu bateria posłuży na dłużej.
5. Jeśli podczas koncertu ktoś chciałby „iść na falę” starajcie się pomóc i nie utrudniajcie zadania.
6. Szanujcie przestrzeń i innych festiwalowiczów. Każdy ma swoją strefę komfortu. Jeśli koncerty przeżywacie emocjonalnie, skaczecie i machacie rękami jak opętani, to idźcie bliżej sceny. Wszyscy będą szczęśliwsi, zarówno Wy jak i osoby w Waszym otoczeniu.
7. Jeśli to możliwe opaski wymieńcie wcześniej, najlepiej w punkcie poza terenem festiwalu. Dzięki temu ominiesz kolejki.
Jeśli o czymś zapomniałem dajcie znać w komentarzu. Bawcie się dobrze na festiwalach. Może uda nam się przybić piątkę na którymś z nich. Świat jest mały, więc kto wie ;)